„Czerwona lampka”.. Kiedy powinna się zaświecić? Słynne afery w branży inwestycyjnej – część I
„Czerwona lampka”.. Kiedy powinna się zaświecić? Słynne afery w branży inwestycyjnej – część I
Oszustwa w biznesie sięgają wręcz „czasów biblijnych”. W miarę wzrostu poziomu życia, wartości światowej gospodarki, ludzka chciwość i naiwność osiągała coraz większe rozmiary. Towarzyszy temu zaślepienie i pragnienie szybkiego i łatwego zysku jednych i coraz większa bezczelność i wyrafinowanie drugich (polityka.pl, 2009).
Za jednego z pierwszych, wielkich oszustów uchodzi William F. Miller – przedsiębiorczy księgowy z Brooklynu, który w 1899 roku założył syndykat finansowy. Obiecywał inwestorom wzrost kapitału rzędu 10-ciu procent tygodniowo (520% w skali roku)! Spłacał swych pierwszych inwestorów z „lokat” następnych. Jego „interes” miał szansę działać tak długo, jak długo inwestorzy nie zaczęli wycofywać swoich pieniędzy. Po niespełna roku, piramida się załamała, Miller uciekł z łupem około miliona USD. Później został schytany, osądzony i skazany na 10 lat więzienia (polityka.pl, 2009).
Zaledwie około 20 lat później, Charles Ponzi – włoski imigrant, początkowo pracujący jako tłumacz, wpadł na pomysł masowego skupowania 'europejskich kuponów’ (które wykorzystywały firmy prowadzące sprzedaż wysyłkową), a następnie wymieniania ich na znaczki w USA, które sprzedawał ze sporym zyskiem (wynoszącym ok. 40%). Później założył firmę o nazwie „Securities Exchange Company” – pozyskanym inwestorom oferował 50 – cio procentowy zysk w czasie 45 dni. Jego firma pozyskiwała coraz więcej inwestorów, a obiecywane zyski były wypłacane z bieżących wpłat. Po krytycznych artykułach, wskazujących na „ogromne ryzyko takiej inwestycji i brak ekonomicznych podstaw do jej trwałości”, Ponziemu wielokrotnie udawało się „uśpić” uwagę inwestorów, na przykład zapraszając ich na kawę i pączki, po czym wypłacając im pieniądze, czy zaciągając kredyt przy okazji późniejszych niepokojów (wikipedia). Straty uczestników piramidy finansowej zostały oszacowane na 15 milionów USD.
Bardzo stabilne zyski z akcji z użyciem instrumentów pochodnych („zabezpieczających wahania”)…
Bohaterem prawdopodobnie największej (jak do tej pory) afery finansowej na świecie był Bernard Madoff. Początkowo straty inwestorów były szacowane na 65 miliardów USD. Część straconych pieniędzy, udało się jednak z czasem odzyskać (w wyniku działania prawnika Irvinga Picarda, dedykowanego do zarządzania schedą po Madoffie). W 1960 roku została założona przez niego firma Bernard L. Madoff Investment Securities LLC. Pierwszych klientów oraz pieniądze do swojego biznesu – uzyskał od swojego teścia (księgowego), który pożyczył mu (prawdopodobnie 50 000 USD) oraz rekomendował go swoim klientom i rodzinie. Madoff pokazywał klientom bardzo stabilne zyski z inwestycji w akcje (stabilne 1% miesięcznie i ok. 12-15% rocznie). Pierwsze kontrole amerykańskiego nadzoru (SEC – Securities and Exchange Commission, odpowiednik polskiego KNF), nie wykryły oszustwa, ponieważ B. Madoff i zatrudnieni przez niego ludzie, w bardzo podstępny sposób przygotowali dokumenty, które pokazywały transakcje wsteczne. Jego klienci dostawali wyciągi dokumentujące przebieg transakcji na akcjach. Wynikało z nich, że w niezwykle precyzyjny sposób, Madoff i jego zespół potrafili kupować akcje przed wzrostami i sprzedawać je tuż przed spadkami (na tzw. „górce”). W rzeczywistości, jak się później okazało pieniądze inwestorów nie były w ogóle inwestowane, a zyski były zwykłym preparowaniem dokumentów, pokazujących fikcyjne, historyczne transakcje na akcjach. Piramida Madoffa zdobywała coraz więcej zamożnych klientów, a nawet całe rodziny nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale również z Europy. Z czasem wręcz niektóre firmy inwestycyjne powierzały pieniądze „pod zarządzanie” Madoff-owi, fascynując się niesamowicie stabilnymi zyskami z akcji i kolejnymi kontrolami amerykańskiego nadzoru, które nie wykazywały istotnych nieprawidłowości. Jednym z sygnalistów, który przez kilka lat systematycznie informował SEC o oszustwie i piramidzie finansowej Madoffa, był finansista i zarządzający aktywami – Harry Marcopolos. Wielokrotnie wykazywał i raportował do amerykańskiego nadzoru, że 'nie jest możliwe osiąganie tak stabilnych zysków (stałe 1% miesięcznie) poprzez inwestycje w akcje z użyciem (nawet) instrumentów pochodnych (zabezpieczających spadki)’. Jak piramida Madoffa osiągała coraz większe rozmiary, zbierała coraz większe aktywa – Marcopolos udowadniał, że nie były widoczne żadne transakcje po drugiej stronie – zarówno na rynku akcji, jak i instrumentów pochodnych. Pomimo tego, amerykański nadzór przez wiele lat nie był w stanie wykryć oszustwa. Kresem piramidy finansowej B.Madoffa był rok 2008 (duże spadki na giełdzie wywołane kryzysem finansowym w USA z powodu tzw. pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka). Madoff został skazany na 150 lat więzienia (zmarł w więzieniu w 2021 roku). Tragiczny los spotkał również jego synów – starszy Mark – popełnił samobójstwo, a drugi (Andrew) zmarł na raka.
Minęło zaledwie kilka tygodni od ujawnienia 'afery Madoffa’ i pojawił się kolejny podmiot oferujący „bardzo ciekawą formułę inwestycyjną”. Podmiot ten oferował „lokaty z oprocentowaniem od 6% do 15% bez podatku Belki”. „Lokata w złoto PLUS i Lokata w platynę PLUS. Minimalny okres trwania tych lokat to 1 miesiąc, a minimalna kwota lokaty zaczyna się już od 1 tys. zł. Oprocentowanie lokat wynosi 10% w skali roku w przypadku Lokaty w złoto PLUS i 7,5% w przypadku Lokaty w platynę PLUS. Dzięki tym lokatom Klient może inwestować swoje pieniądze od 1 tys. zł na bardzo krótkie okresy, przy zachowaniu atrakcyjnego oprocentowania” (Dziennik Gazeta Prawna, sierpień 2010). O ile cena złota wyceniana na rynku w latach 2002 – 2010 rzeczywiście, pomimo pewnych wahań rosła – można było zastanawiać się jak to możliwe, aby oferować stałe „oprocentowanie” i „lokaty”? Na marginesie warto zaznaczyć, że żadna inwestycja, która faktycznie nie jest lokatą bankową – w swojej nazwie nie powinna zawierać słowa „lokata”.
Wspomnianą firmą jest oczywiście firma Amber Gold Sp z o.o. – około 18 tysięcy pokrzywdzonych klientów, a ich straty szacowane są na ok. 850 mln zł.
Temat „stabilnych i bezpiecznych zysków” na poziomie 12-15 procent, będzie pojawiał się prawdopodobnie w różnych rozwiązaniach inwestycyjnych oferowanych klientom – jeszcze nie raz….
Ważne, żeby uświadomić sobie, że jeżeli na przykład rentowność bonów skarbowych, obligacji Skarbu Państwa, lokat bankowych jest na poziomie ok. 4% – 6% – nie jest możliwe osiąganie stabilnego, systematycznego, (a jeszcze gorzej) gwarantowanego – 15-to procentowego zysku bez ryzyka. W przypadku obligacji będzie się to wiązało głównie z tzw. ryzykiem kredytowym (obligacje korporacyjne), czyli tzw. ryzykiem defaultu – niewykupienia obligacji. Zysk w ramach strategii związanej z akcjami – będzie podlegał określonym wahaniom.
************
Materiał należy traktować jako wyłącznie wyraz osobistych poglądów autora. Nie stanowi on oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego ani oferty publicznej w rozumieniu ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, doradztwa inwestycyjnego, innego rodzaju doradztwa, ani rekomendacji do zawarcia transakcji kupna lub sprzedaży jakiegokolwiek instrumentu finansowego, jak również innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategie inwestycyjne. Zabronione jest powielanie i rozpowszechnianie tej publikacji bądź jej części bez wyraźnej zgody autora. Autor nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.
Źródło obrazka czołowego: <a href=”https://www.freepik.com/free-photo/us-dollar-bills-down-street-drain_1328469.htm#page=12&query=ponzi%20scheme&position=12&from_view=search&track=ais”>Image by kstudio</a> on Freepik